wiadomości

Z pamiętnika cykloturysty: na Szlaku Bursztynowym R-9

 

Jest ciepły, wrześniowy weekend. Postanawiamy wybrać się na 2-dniową wyprawę szlakiem EuroVelo 9, który od kilku miesięcy jest obecny w naszym mieście, a od niedawna także poza nim. Wyruszając z Wrocławia szlakiem oznaczonym symbolem R-9 kierujemy się na Kąty Wrocławskie. Mając w pamięci zaczadzone ulice miasta z zazdrością patrzę na wioski położone w zieleni Parku Krajobrazowego Doliny Bystrzycy. Gdybyśmy przejeżdżali tędy wczesną wiosną moglibyśmy oglądać całe połacie kwitnących w lasach przebiśniegów  (dla przybysza z zachodu to niespotykany widok - znajomy Holender pierwszy raz widział tu tyle przebiśniegów „na wolności”), a w lecie czekają czasami niespodzianki w postaci podtopionych dróg, gdy po lipcowych opadach wylewa Bystrzyca.


Przejeżdżamy szybko przez Kąty (18 km) i mkniemy w stronę Mietkowa (33 km) - tu czeka na nas największy sztuczny zbiornik wodny na Dolnym Śląsku. Wdrapujemy się na kilkunastometrowy wał i naszym oczom ukazuje się ogrom tafli akwenu. Prawie czuć morską bryzę na twarzy. Woda zachęca w upalne dni do kąpieli, ale najlepiej skoczyć do wody w żwirowni w pobliskich Proszkowicach, albo w słynnych kamieniołomach w Sobótce. To nasz kolejny przystanek.

Masyw Świętej Góry Ślęży (obiekt kultowy naszych przodków) wyłania się z płaskiego krajobrazu jak wulkan na horyzoncie. Jesteśmy 40 km od miasta i zaliczmy pierwszy mały podjazd. Nie zapuszczamy się jednak na teren Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, częsty cel amatorów szaleństw MTB – pedałujemy szlakiem przez Sady u zachodnich stóp Góry.


Gdybyśmy jechali tędy w maju, mielibyśmy niezłą wyżerkę – te rejony słyną bowiem z poniemieckich dzikich sadów czereśniowych.
W Wirach szlak R-9 rozwidla się – mamy do wyboru dwa warianty; albo jedziemy prosto do Pieszyc (ok.20 km), albo zahaczamy o Świdnicę (10 km do rogatek). Wybieramy ten drugi wariant. Świdnica to perełka – Kościół Pokoju (znajdujący się na liście UNESCO) i najwyższa wieża kościelna na Dolnym Śląsku to główne pozycje w każdym przewodniku.

 

Mi jednak najbardziej zapada w pamięć wizyta w prywatnym muzeum militariów (mieszczące się w murach miejskich), gdzie oprowadza nas właściciel – pasjonat broni i wojskowości. Bardzo podoba mi się tu makieta z kilkoma przewróconymi domkami i podpisem „miejsce po wybuchu bomby atomowej”.


Do Świdnicy zrobiliśmy ok. 60 km i najprościej wrócić jest stąd do Wrocławia pociągiem z Jaworzyny Śląskiej (10 km), ale my zwiedzamy miasto i nocujemy na miejscu, aby następnego dnia jechać dalej po Szlaku Bursztynowym. Za Świdnicą mamy do pokonania najbardziej wyboisty odcinek trasy – przy czym sprowadza się to do kilku kilometrów polnej drogi z jednym podjazdem.

Kilka chwil spędzamy na dziedzińcu folwarku Fundacji Krzyżowa, gdzie odbyło się słynne spotkanie kanclerza Kohla z premierem Mazowieckim. Z Wieruszowa do Lutomii (2 km) kolejne kocie łby. Ale widok za to piękny,  szczególnie w maju, kiedy dookoła falują żółte pagórki rzepaku. Gdy czujemy asfalt pod kołami, świat od razu zaczyna się szybciej obracać.


Po chwili jesteśmy w Pieszycach (8 km). Tu na skrzyżowaniu pod pałacem spotykamy wariant szlaku biegnący przez Dzierżoniów – dla pragnących wybrać się jak najszybciej w Góry Sowie, bądź Bardzkie, to zdecydowanie szybsza trasa niż przez Świdnicę. A także wielce malownicza; przez większość drogi mamy widok na rysujące się przed nami pasmo górskie, a przy szlaku znajdziemy place rekreacyjne, gdzie można odpocząć.

Pieszyce są dość nietypowe – nie ma tu bowiem rynku, tak charakterystycznego punktu dla miast i miasteczek w tej części Europy. Dlatego też nietypowy jest projekt, który leży na biurku burmistrza – będą tu budować rynek „od zera”.


W Pieszycach też jadę rowerem środkiem nasypu kolejowego i o dziwo nie czuję zagrożenia. Jest to bowiem droga dla rowerów na dawnym nasypie słynnej Kolejki Sowiogórskiej (szyny już dawno zdemontowano).


Do Bielawy (3 km) zajeżdżamy od strony Zbiornika Sudety – sztucznego zalewu, nad którym co roku pod koniec sierpnia odbywa się Regałowisko – festiwal muzyczny znany większości fanów muzyki Boba Marley’a. Bielawa to ciekawe miasteczko – można poczuć klimat trochę jak w Łodzi – i nie chodzi tu bynajmniej o riksze na Pietrynie, ale o pałace fabrykantów i zabudowania industrialne z czasów XIX-wiecznej prosperity bawełnianej. Te ceglaste zabudowania wyglądają trochę nierealnie w cieniu majestatycznej przyrody Gór Sowich.

Mijane okolice to najlepszy moment na wypad do Parku Krajobrazowego Gór Sowich – z Pieszyc na Przełęcz Walimską i Jugowską, z Bielawy na Przełęcz Woliborską. Nasz szlak R-9 podąża jednak cały czas Przedgórzem Sudeckim – jedziemy w kierunku Srebrnej Góry (15 km). Chociaż trasa nie przechodzi przez samą miejscowość, grzechem jest tam nie wstąpić.

Już z daleka widać górę ze „ściętym” czubkiem, co oznacza, że patrzymy na Twierdzę Srebrnogórską. Te pruskie fortyfikacje zbudowane przez Fryderyka Wielkiego w XVIII wieku nie zostały zdobyte nawet przez wojska Napoleona (choć gwoli prawdy podczas szturmu został ogłoszony rozejm). Niemniej budowla robi wrażenie. Podobnie jak stromy podjazd pod samą Twierdzę. Na samym szczycie czeka na nas niespodzianka - inscenizacja salwy armatniej w wykonaniu stacjonującego tu regimentu prusaków. Wytaczają armatkę - lekcja w muzeum militariów poszła w las, nie potrafię nic więcej powiedzieć – lufa może mieć z pół metra. Tu następuje krótka lekcja ładowania armaty (zawinięty w sreberko materiał wybuchowy nie wiedzieć czemu przypomina mi Semtex – potem się dowiem, że proch rzeczywiście zakupiono w Czechach) i można odpalać... Na tym moje doświadczenia z bronią się nie kończą – w kazamatach poznajemy realia wojenne - ostrzał z muszkietów obrońców twierdzy. Po tych ciekawych doznaniach, z lekko przytkanymi bębenkami zjeżdżamy ostro w dół piłując mocno klocki hamulcowe.

Ze Srebrnej Góry do Ząbkowic Śląskich (11,5 km) prowadzi ciekawa trasa rowerowa poprowadzona na starym nasypie kolejowym, utwardzona równym klińcem. Nasz szlak jednak nie biegnie w tym kierunku, więc po chwili wracamy na asfalt. Po prawej stronie wznoszą się już Góry Bardzkie, cel wycieczek wielu miłośników jazdy XC. Tereny te zawdzięczają swą popularność po trochu linii kolejowej Wrocław-Praga, która obsługuje także Bardo Śląskie – jedną z najstarszych miejscowości na Dolnym Śląsku, leżącą nad przełomem Nysy Kłodzkiej.


Do Barda mamy z Przyłęku tylko 2 kilometry, ale tym razem sobie odpuszczamy – lecimy do Kamieńca Ząbkowickiego (9 km). Na tym odcinku poruszamy się na wspólnej trasie z rowerowym Europejskim Szlakiem Cysterskim ER-8.

Rowerowy Szlak Cysterski ER-8 biegnie od Henrykowa (to tu znajduje się klasztor, w którym spisano księgę Henrykowską z pierwszym zdaniem po polskiemu), przez Ziębice, Bardo w stronę Kłodzka.

Zbliżając się do Kamieńca rysuje nam się na horyzoncie charakterystyczny widok – nad miejscowością na wzgórzu błyszczą się w słońcu wieże pałacu Marianny Orańskiej (niektórym przypomina to kominy elektrowni), swego czasu jednej z najpiękniejszych budowli neogotyckich w całej Europie. Niestety, w 1946 roku pałac został zniszczony przez żołnierzy bratniej armii. Dziś, oglądając ten cień świetności, można sobie tylko wyobrażać, z jakim rozmachem pałac zbudowany. Na skrzyżowaniu pod kościołem żegnamy szlak cysterski ER-8 i udajemy się w stronę Paczkowa.


Teren jest tu zupełnie płaski, ponieważ jedziemy wzdłuż Nysy Kłodzkiej, a właściwie zbiorników wodnych jakie zbudowano na jej biegu. Na południu jak na dłoni piętrzą się zbocza Gór Złotch. W Błotnicy postanawiamy zrobić mały skok w bok - udajemy się do Złotego Stoku, aby zwiedzić sztolnie starych kopalń. Czerwony szlak rowerowy prowadzi nas świetną asfaltową drogą leśną (6 km). W dzisiejszy upalny dzień każdy cień jest zbawienny, lecz wchodząc pod ziemię zapobiegawczo ubieram polar, co ratuje nie przed pewnym przeziębieniem – panuje tu bowiem stała temperatura ok. 7 *C.

Nasza grupa dostępuje zaszczytu – idziemy jako pierwsi turyści nowo otwartym odcinkiem chodnika górniczego (cały system sztolni jest ogromny; dla turystów dostępny jest tylko częściowo). Pod ziemią w pewnym momencie napotykamy ciasny chodnik z  tabliczką „granica państwa” – eee, pewnie kawał, myślę sobie, mając w pamięci informacje, że w sztolni znajduje się bogata galeria tabliczek z głupimi napisami. Ale okazuje się, że to prawda – wąskie przejście prowadzi do Czech – wystarczy spojrzeć na mapę jak blisko jest tu granica. Wychodzimy na światło dzienne w środku lasu i nagle nad głowami słyszymy ludzie głosy. Patrzymy do góry -  naszym oczom ukazuje się system pomostów i lin na których kołyszą się ludzie pomiędzy drzewami. To adepci Parku Przygody Skalisko szukają mocnych wrażeń uprawiając „napowietrzny trekking”. My jednak nie mamy na to zupełnie czasu – słońce powoli zachodzi za drzewami.


Wracamy czerwonym szlakiem do Błotnicy (genialny zjazd) i wjeżdżamy na leśną drogę w kierunku Paczkowa (6 km). Na miejscu zostaje nam jeszcze resztka sił i czasu na obejrzenie słynnych murów obronnych tego „śląskiego Carcassone”. Szkoda. My musimy wracać do Wrocławia, ale Szlak Bursztynowy biegnie dalej; najpierw do Głuchołazów, potem Jesenik, Litovel, Ołomuniec, Brno, Wiedeń,.... aż do brzegów Adriatyku.


Radek Lesisz, EuroVelo study tour, wrzesień 2006r.

 


Dolny Śląsk na rowerze. EuroVelo klasy lux (GW) [2007-07-02]
Świętojańska zabawa w gminie Dzierżoniów [2007-06-21]
Otwarcie szlaku rowerowego EuroVelo 9 w Bielawie [2007-06-20]
STUDY TOUR na Ziemi Ząbkowickiej (www.zabkowice-powiat.pl) [2007-06-11]
Upalne EuroVelo [2007-06-06]
Z Chorwacji aż po Bałtyk (SP/GW) [2006-10-23]
Eurovelo R-9 już otwarte (milicz.pl) [2006-10-19]
Z pamiętnika cykloturysty: na Szlaku Bursztynowym R-9 [2006-09-27]
Study Tour EuroVelo 2006 (dot.org.pl) [2006-09-26]
Ruszamy do Chorwacji (SP/GW) [2006-09-25]
Wolę pedałować niż jeździć autem (GW) [2006-09-18]
Rowerem przez Europę (SP/GW) [2006-05-22]
POWERED BY TERRA
 
Niniejsza strona powstała w ramach projektu Dolnośląskiej Fundacji Ekorozwoju współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Interreg IIIA Czechy-Polska. Tato webova stránka vznikla v rámci projektu Dolnoslezské Nadace Ekorozvoje financovaného z prostředků
Evropského Fondu Regionálního Rozvoje v rámci Programu Interreg IIIA Čechy-Polsko